Mam bulteriera sukę 1,5 roczną z hodowli Bulova. Jest kochana, spokojna, przyjazna do dzieci i innych psów. Niestety mamy z nią kłopot ponieważ od samego początku, czyli od momentu zakupu, ona nie chce oddalać się od domu. Ponieważ był śnieg, gdy ją przywieźliśmy to myśleliśmy, że szczeniakowi zimno, boi i to minie. Niestety nie minęło do dziś. Gdy jesteśmy daleko od domu, np.w lesie Lilka jest w stanie się zrelaksować i pięknie biega bez smyczy, ale zaciągnąć ją do tego lasu to jest masakra. Lubi jeździć samochodem, więc to jest rozwiązanie, ale gdy ma gorszy dzień to również nie chce oddalić się od samochodu. Teraz jest bardzo źle, bo wyjechał na dłużej mój mąż - jej ukochany pan, a dzieci na wakacje i ona pewnie bardzo tęskni więc ja nie jestem w stanie wyjść z nią dalej niż do rogu domu. Brałam ją samochodem, dwa razy pojechała teraz również nie chce. Po prostu zapiera się tak, że mogę ją ciągnąć wyłącznie na tyłku i jak tylko stanę to ciągnie jak szalona z powrotem. Przeżywa przy tym ogromny stres bo strasznie dyszy. Co mam robić? Ciągnąć na siłę? Zostawić w spokoju? Aha, smakołyki nie pomagają. Czy właściciele innych bulków z tej właśnie hodowli mają taki problem? Czy to po prostu zdarza się bulterierom?
Bulteriery to uparciuchy. Mój też szedł na spacer jak na skazanie, ale nie było w tym strachu i paniki, jak u Twojej suni.
Czy kontaktowałaś się z hodowcą i przedstawiłaś mu swój problem?
Czy mozesz skorzystać z porad behawiorysty, który oceni Twojego psa, powie w czym problem i popracuje nad psem?
Czy masz dostęp do szkoleń dla psów, na które mogłąbyś chodzić.
Współczuję takiego problemu - moje dziewczyny na podwórko biegną ile sił w nogach - do domu ciężko zwołać
A może rozbawić ją w domu i w tym zabawowym rytmie otworzyć drzwi i w podskokach wybiec na podwóreczko?
Mój miewa podobny problem. Nie chce chodzić na spacery w okolicach domu - bo mu się znudziło. Nowe, nie znane miejsca zwiedza bez problemu a obok bloku siada i gapi się nie wiadomo gdzie. Dobrze działa spacer z innym psem albo patyk, którym przed nim macham jak się "zatnie" i nie chce iść. No i gadam do niego na spacerze, chwalę jak się poprawnie zachowuje.
Spotkałyśmy się ostatnio w parku Kolibki. Byłam z biało-czarnym Minusem, który latał za piłką. Jestem tam dość regularnie około 18-19. Wpadnij kiedyś to zobaczymy, może z moim pospaceruje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach