Może temat głupi ,ale nie tak do końca . Bulki wg mnie mają specyficzne zaworki , które lubią się ubrudzić
Mój Auguścik nie przepada za czyszczeniem tyłka ,ale mało mnie to obchodzi. Nie będzie mi łaził z pozasychanymi okruchami na anusiaku . Wymysliłam sobie ,że dużo lepiej się czyści psi zaworek oliwką dla dzieci niz chusteczkami nawilżanymi . Biorę duży kłąb waty , nalewam na niego oliwkę dla dzieci i wycieram dupkę psią . Czasami jak dupke ma podrażnioną ( bo ma rozstrój żołądka ) , to na koniec smaruje mu ją sudokremem lub wycieram olejkiem tamanu . W Polsce tez moża go kupic . Nam co prawda przywiozła koleżanka z Polinezji ,ale znalazłam go w pol. sklepie internetowym http://www.biochemiaurody...il-tamanol.html lub tu http://dbajozdrowie.bazar...marszczki.html.
W związku z czteroliterowym tematem mam pytanie do osob , które czyszczą pisekom gruczoły. Czy psu trzeba czyścić te gruczoły nawet kiedy nie saneczkuje , nie popuszcza , itp.? Czytałam gdzieś ,że jeśli pies nie ma problemów , to nie powinno sie czyścić gruczołów, bo trzeba to bedzie robić ciagle . Ile w tym prawdy ? My Augustowi nie wyciskalismy nigdy gruczołów i nie wiem czy słusznie?
Mam psy z fajnymi dupami. Nic się nie zatyka i nie musimy nic wyciskać. Rozumiem, że czasami są psy, którym trzeba (miałam w młodości takiego springer spaniela do wyciskania niestety), ale jak nie trzeba to lepiej nie wyciskać. Nadgorliwość gorsza od faszyzmu
Podzielam zdanie, jak nic się nie dzieje, zostawić w spokoju. Mój stary jamnik przez 15 lat miał czyszczone co miesiąc, bo nic innego nie dało się zrobić, Drago (7 lat) i Bari (10lat) nigdy nie mieli i nie narzekają.
Ja swoim psom niczego nie czyszczę,bo mają ładne podogonia Kiedyś miałam adopcyjnego tybetana ktoremu ze dwa razy trzeba było wyczyścić gruczoły,jak zmienił dzietę to mu przeszło,i ostatnio mój pieciolatek miał stan zapalny gruczołow,ale to było zwiazane ze spadkiem odpornosci po dużym stresie,ucho też mu się zapaprało,antybiotyk i jednorazowe czyszczenie zalatwilo sprawę,z uchem było trudniej.A bulki mają bardzo dziewicze tyłeczki,chociaż leniwej dyni czasem trzeba podetrzeć chusteczką zamin do łóżka się wpakuje.
No i bulki mają nie tyle specyficzne zaworki co problemy z dosięgnięciem do tylnej częsci ciała,reszta psiej populacji papieru toaletowego raczej nie wymaga
Mnie wet powiedział że w przypadkach kiedy jest to bardzo uciążliwe można chirurgicznie wyciąć gruczoły. Sam zabieg nie jest skomplikowany ale niestety z opieką pozabiegową jest gorzej bo przez to że doopka to mało sterylne miejsce to może się długo goić...
My tak średnio raz w miesiącu się wyciskamy bo ja w domu nienawidzę tego zapachu i ma być czysto!
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 613 Piwa: 108/81
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sie 04, 2011 18:01
mojemu wycierac nie musze, ale zdarza mu sie ubrudzic siersc na ogonie w duzej bliskosci anusiaka, jak to ujela poetycko moniq. czym to usunac? macie jakies doswiadczenia?
W zdrowych gruczołach nic nie zalega bo samoistnie się oczyszczają przy oddawaniu stolca(pod warunkiem,że ma odpowiednia konsystencję,czyli jest ciałem stałym)i nie ma co wyciskać.To jest odpowiednik gruczołów lojowych u czlowieka,jak przewody wyprowadzające są drożne to wydzielina nie zalega i nie ma zapachu.Gorzej jak pies ma tendencję do biegunek albo nieodpowiednią dietę wtedy najczęsciej dochodzi do stanów zapalnych i zalegania i faktycznie zaczyna smierdzieć.
I żaden szanujący się wet nie wytnie gruczołów ze względów kosmetycznych bądz zapachowych,wycina się jeżeli są przewlekle stany zapalne albo co gorsza robi się przetoka.
No właśnie, jak pies normalnie sra, tak od serca, bo ma odpowiednią ilość błonnika w karmie i innych inszości to się nic nie zatka, bo nie ma od czego. Sranko i jego konsystencja ważna jest.
No tak ale jedno wiąże się z drugim bo skoro tak strasznie często się zatyka znaczy się coś jest nie tak. Mówię tu o przypadkach kiedy niezbędne jest czyszczenie średnio 3 - 4 razy w miesiący a o takich przypadkach słyszałam.
Nie mówię że u nas - raz w miesiącu jest to problem, bo nie jest, idziemy do weta i już. Ale jakby to zdarzało się patologicznie często to też bym usunęła bo na dłużej z tym się nie da, więc rozumiem ludzi którzy podejmują taką decyzje.
Kocham zapach psa - jak to kiedyś Kikimora napisała - pachnącego wiatrem, trawą, piachem i słońcem, ale gdyby TEN doopny zapach towarzyszył nam za często to bym oszalała bo do takich zapachów się nie przyzwyczaję. Lubię jak jest czysto i pachnąco w domu - tak już mam.
Nie śmiejcie się, ale każdy kto do nas wchodzi wyciera zadek.
A tak serio - zamontowane w wiatrołapie, żeby było wygodniej obrobić prosiaki po powrocie z kupy, bo u nas w domu każdy prosiak ma wytarty zad po kupie. Jak papier nie wystraczy to chusteczki dla nimowląt a jak to za mało to wanna ofkors.
Poza tym - temat gruczołów - temat u nas zawsze na czasie - jak u Ryuchi. Cola ma czyszczone raz w tygodniu, Fela raz w miesiącu, choć prawda jest taka, że jak się zacznie czyścić to już trzeba zawsze, uzależnienie jak od narkotyków, niestety. Czyszczę sama, jestem specem w domu, tzw. "główny wyciskacz smrodu" , vet mnie nauczył lata temu. A najgorsze, jak Footfucker wciśnie zadek do łóżka i nagle nad ranem budzi Cię potworny smród z zadu, bo popuściła. Jezuuuu!!!! Pobudka na 102.
A Fela na zdjęciu siedzi w klatce, bo w okolicy są masowo trute psy, więc na balkonie w klatce spogląda na świat, bo od balkonu pod bramkę po schodach ma 3 sekundy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach